Do województwa lubelskiego, po blisko roku wrócił wirus ptasiej grypy.
W Kaniwoli (gm. Ludwin, pow. łęczyński) w jednym z gospodarstw zdiagnozowano u kaczek wirusa ptasiej grypy. Z 11-tysięcznej hodowli padło kilka tysięcy kaczek. Podczas dzisiejszej konferencji prasowej wojewoda lubelski odnosił się do ostatnich przypadków ptasiej grypy na Lubelszczyźnie, które zdiagnozowane zostały w grudniu zeszłego roku.
Dzięki intensywnym i szybkim działaniom udało się doprowadzić do takiej sytuacji, że ptasia grypa nie przeniknęła poza granicę strefy zapowietrzonej, a więc tej strefy w promieniu 3 km. Niestety historia zatoczyła koło, bo w tym roku, co prawda są 2 dni różnicy, bo 2 dni przed sylwestrem pojawiła się większa liczba padłych kaczek rzeźnych w miejscowości Kaniwola w gminie Ludwin.
powiedział podczas dzisiejszej konferencji prasowej Lech Sprawka, wojewoda lubelski
Jako źródło zakażenia podaje się dzikie gęsi. Kaczki z dwóch sąsiednich kurników, czyli ok. 42 tys. ptaków musi zostać teraz ubite. Ma to na celu przeciwdziałanie rozszerzaniu się ptasiej grypy.
Niemal ze 100 proc. pewnością możemy stwierdzić, że źródłem zakażenia są dzikie ptaki
stwierdził wojewoda
Wojewoda przypomniał, że poszkodowani hodowcy mogą liczyć na pomoc.
Najczęściej stosowana jest zapomoga, w wysokości 70 proc. wartości rynkowej padłych sztuk ptaków, w sytuacjach szczególnych ten procent może być większy. Natomiast za żywe ptaki, które podlegają utylizacji, jeśli nie doszło do naruszenia zasad postępowania epidemicznego, rekompensata jest w wysokości 100 proc.
poinformował wojewoda