Rzecznik prasowy ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz odniósł się do regionalnych obostrzeń. Na antenie Polsat News stwierdził: Dwa tygodnie temu daliśmy marchewkę, ale teraz musimy mieć kij.
Rzecznik MZ zapytany został o to dlaczego w innych regionach nie ma przysłowiowej marchewki, skoro w warmińsko-mazurskim jest kij. Odpowiedział, że ,,Była marchewka, widzieliśmy tę marchewkę na Krupówkach i w Mielnie”. Zaznaczył również, że czwartkowe dane pokażą 12 142 nowych zakażeń i 286 zgonów. „W tej chwili mamy średnio 9 tys. zakażeń tygodniowo” – przyznał.
Ludzie przekombinowali z tą marchewką. Teraz musimy mieć kij, nie marchewkę. Teraz musimy wskazywać, że w każdym województwie może zdarzyć się to, co zdarzyło się w woj. warmińsko-mazurskim. To jaskrawy przypadek, co się będzie działo w kraju, jeżeli z tą marchewką, którą daliśmy dwa tygodnie temu, będziemy się źle obchodzić
stwierdził Andrusiewicz