„Breaking Bad” jest jednym z najpopularniejszych seriali filmowych wyemitowanych na świecie w XXI wieku. Jego ogromna popularność oraz z reguły bardzo pozytywne recenzje krytyków sprawiają, że o tym serialu słyszał niemalże każdy.
Niemniej w moim wywodzie nie chciałbym się skupiać zasadniczo na ocenie filmu pod kątem jego scenariusza oraz gry aktorskiej. Wszakże bowiem nie jestem krytykiem filmowym, nawet tym amatorskim piszącym swoje recenzję na portalach typu filmweb. W niniejszej recenzji chciałbym się skupić na tle społeczno-psychologicznym „Breaking Bad”, bowiem jest ono bardzo interesujące.
Główną postacią serialu jest Walter White, będącym nauczycielem chemii w lokalnej szkole średniej. Postać ta wiedzie zwyczajne życie, które zamyka się w schemacie praca – dom – odpoczynek. Jego istotne problemy skupiają się wokół kwestii egzystencjalnych i ekonomicznych. W tej pierwszej sferze najbardziej dokuczliwe jest poczucie życiowego niespełnienia oraz skrywana wewnętrzna frustracja z tego powodu. W drugiej zaś – nieustanna obawa o jutro, związana z niskimi zarobkami i koniecznością życia od pierwszego do pierwszego. Owa niepewna sytuacja materialna zmusza Waltera do podejmowania pracy dodatkowej w myjni, gdzie jest w sposób lekceważący traktowany przez właściciela, jak i przez część klientów.
I oto w sposób nagły i niespodziewany na głównego bohatera spada okropne nieszczęście w postaci zaawansowanego, nieoperacyjnego raka płuc. Ten życiowy „czarny łabędź” zmusza go do podjęcia decyzji, która na trwale zaważy na losie nie tylko centralnej postaci, ale również jego bliskich. Walter decyduje się wkroczyć na ścieżkę przestępczą, rozpoczynając produkcję meta-amfetaminy wraz ze swoim byłym uczniem – Jessim Pinkmanem, mającym powiązania z przestępczym półświatkiem. Decyzja ta początkowo była motywowana szlachetnymi pobudkami. W obliczu widma własnej śmierci oraz pozostawienia rodziny bez środków do życia nauczyciel chemii widzi w produkcji meta-amfetaminy jedyny sposób w uchronieniu rodziny przed nędzą. Początkowo dwójka stopniowo pnie się na szczeblach narkotykowego podziemia, współpracując oraz jednocześnie eliminując po drodze ludzi zagrażających bezpośrednio lub pośrednio ich życiu. Dramatyczne wydarzenia oraz nieustanne poczucie zagrożenia jest bezpośrednim katalizatorem nie tyle przemiany zachodzącej w głównym bohaterze, co wydobyciu z głębi jego osobowości tej bardziej ciemnej strony mocy, której personifikacją staje się Heisenberg – pseudonim, którym Walter posługuję się w narkotykowym biznesie.
Główna postać pod wpływem ciągu wydarzeń zaczyna zmieniać swoje zachowanie. O ile wcześniej, przez niemalże całe swoje pięćdziesięcioletnie życie Heisenberg żyje w poczuciu strachu i niespełnienia teraz zaczyna gwałtowanie zmieniać swoje nastawienie. Strach przestaje mieć znaczenie wobec widma śmiertelnej choroby. Walter White zaczyna ujawniać inną stronę swojego charakteru. Uwalnia się z więzów i norm, również tych moralnych. Uwolnienie się od norm moralnych pcha go mocno na drogę immoralizmu i utworzenia poniekąd swoich własnych norm zachowań, stojących zasadniczo w sprzeczności do obowiązującej moralności. Heisenberg podąża drogą, która została wytyczona przez XIX-wieczny nietzscheanizm, realizując poniekąd własną wolę mocy poprzez systematyczne dążenie do celu, nie zważając na środki ani ofiary jakie to za sobą niesie.
Wydaje się więc, że scenarzyści „Breaking Bad” w pośredni sposób ukazali na łamach ekranów kolejnego kandydata na nadczłowieka rozumianego w sensie nietzscheańskim, którego cechuje pogarda dla społecznych zasad oraz okazywanie swojej siły połączonej niejednokrotnie z brutalną dominacją. W historii literatury mieliśmy do czynienia również z podobnymi zabiegami. Wystarczy tu przypomnieć chociażby Raskolnikowa ze „Zbrodni i kary” bądź też Iwana Karamazowa z „Braci Karamazow”. Niemniej jednak w wymienionych tu dwóch przypadkach główni bohaterowie przegrywają końcową walkę ze swoim sumieniem, które jest wyrocznią i najsurowszym sędzią ich czynów. W owych dwóch wymienionych wypadkach przytoczone postaci nie są archetypami nietzscheańskiego nadczłowieka, a można ich nazwać jedynie pretendentami do tego miana. W przypadku „Breaking Bad” jest inaczej. Końcówka serialu daje nam jasną odpowiedź. Walter White ewoluujący w Heisenberga wszelkie wątpliwości tkwiące w swoim sumieniu stłumił w zarodku. Podczas swojej obecności w przestępczym światku, stając oko w oko z wielkim niebezpieczeństwem przyznaje, że w rzeczywistości sprawiało mu to przyjemność i robił to tylko i wyłącznie dla siebie. Z tego także względu centralna postać „Breaking Bad” może zostać uznana za nietzscheańskiego nadczłowieka.
Przechodząc od głównej postaci do serialu moim zdaniem można go uznać za interesujący nie tylko z powodu scenariusza i gry aktorskiej, ale również z powodu bardzo zróżnicowanych wątków, które można odnaleźć w fabule. Serial ukazuje różne problemy natury społeczno-ekonomicznej, takie jak przestępczość narkotykowa, uzależnienia, postępujące rozwarstwienie społeczne. Pod płaszczykiem fabuły można również dostrzec rysy psychologiczne poszczególnych postaci, przyjmujących niejednokrotnie maskę dobroduszności, pod którą skrywa się coś bardziej ciemniejszego i bezwzględnego. Wreszcie w zawikłanej fabule można dostrzec kwestie filozoficzne, które w mojej opinii dotyczą nie tylko omawianego tu głównego bohatera, ale również innych postaci przewijających się przez poszczególne odcinki.
To wszystko sprawia, że obejrzenie „Breaking Bad” nie musi sprowadzać się tylko do bezrefleksyjnego oglądania przekazywanych nam sekwencji obrazu oraz dźwięku. Wydobycie interesujących wątków oraz ich swoista interpretacja może czasem skłonić do przemyśleń, które czasem mogą być groteskowe, a czasem mogą przerazić.
K.Hydrolog
1 komentarz do “Czy każdy słyszał o Breaking Bad?”
Możliwość komentowania została wyłączona.