Noc z 11 na 12 sierpnia i kolejna z 12 na 13 będą rozświetlone dzięki rojowi meteorytów, które po wejściu w ziemską atmosferę ulegają rozgrzaniu do kilku tysięcy stopni Celsiusza i dzięki temu możemy podziwiać efekt zwany ,,spadającymi gwiazdami”.
Zjawisko spadających gwiazd to efekt wejścia w atmosferę odłamków skalnych. Jest możliwe dzięki komecie Swifta-Tuttle’a, która zbliża się ku Słońcu. Szczyt aktywności tego roju Perseidów przypada w tym roku na 12 sierpnia między 15.00 a 18.00 polskiego czasu, a więc za dnia. W związku z tym musimy się zadowolić tym, co zobaczymy w nocy poprzedzającej szczyt i po nim następującej, czyli 11/12 sierpnia i 12/13 sierpnia. Szacuje się, że na godzinę zaobserwować można około 100 ,,spadających gwiazd”. Rój widoczny jest od około połowy lipca każdego roku, ze szczytem aktywności pomiędzy 9 i 14 sierpnia. Perseidy obserwowane są od około 2000 lat, zaś najwcześniejsze informacje o obserwacjach pochodzą z Dalekiego Wschodu. Czasem nazywane są „łzami świętego Wawrzyńca”, wiążąc datę 10 sierpnia z dniem jego domniemanej męczeńskiej śmierci.
Czy do obserwacji potrzebujemy specjalistycznych sprzętów? Zupełnie nie! Jednak trzeba pamiętać, że efekt wizualny będzie najlepszy, gdy wokół nie będzie sztucznego światła. Dlatego najlepiej jest wybrać się poza miasto i obserwować niebo w otoczeniu nocnej ciemności.
Gdzie patrzeć? Jak szukać ,,spadających gwiazd”? Podczas okresu występowania roju radiant (punkt, z którego „rozbiegają się” drogi meteorów) przemieszczał się będzie przez gwiazdozbiory Kasjopei, Perseusza i Żyrafy. Gwiazdozbiór Kasjopei na niebie odnajdziemy szukając Gwiazdy Polarnej i Wielkiego Wozu. Do Kasjopei zaprowadzi nas przedłużenie odcinka łączącego Gwiazdę Polarną z ostatnią gwiazdą dyszla Wielkiego Wozu.