Policjanci wyjaśniają okoliczności tragicznego finału kąpieli nad Jeziorem Firlej. W sobotę 38-latek topił się w jeziorze po tym, jak ześlizgnął się z materaca. Na ratunek ruszyli świadkowie, którzy wyciągnęli go z wody. Na miejscu załoga karetki prowadziła reanimację mężczyzny, który został przewieziony do szpitala. W niedziele nad ranem mężczyzna zmarł.
W sobotę po godz. 17 dyżurny lubartowskiej komendy został powiadomiony o wyciągnięciu z wody 38 letniego mężczyzny, który zaczął się topić w Jeziorze Firlej.
Jak ustalili policjanci, przypadkowe osoby wypoczywające nad jeziorem widząc, że mężczyzna przez dłuższy czas nie wypływa spod powierzchni wody, pospieszyli mu na pomoc. Po kilku minutach wyciągnęli go na brzeg i ruszyli do udzielania pierwszej pomocy. Mężczyzna nie dawał oznak życia. Przybyła na miejsce załoga karetki pogotowia przywróciła 38-latkowi akcję serca. Mieszkaniec woj. łukowskiego w stanie ciężkim został przetransportowany do szpitala w Lubartowie. Niestety, w niedzielę rano mężczyzna zmarł.
Policjanci ustalają okoliczności tego zdarzenia. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna najprawdopodobniej ześlizgnął się z materaca, na którym leżał w jeziorze.