Biskup Sobiło: Jeśli stąd wyjadę to jako ostatni

Biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej, Jan Sobiło mimo wojny trwa na posterunku wraz ze swymi wiernymi.

Pochodzący z Podkarpacia biskup Jan Sobiło wyjechał na Ukrainę na początku lat 90. W 1993 został proboszczem w Zaporożu oraz wikariuszem generalnym diecezji charkowsko-zaporoskiej. 30 października 2010 papież Benedykt XVI mianował go biskupem pomocniczym diecezji charkowsko-zaporoskiej.

Biskup pomocniczy rzymskokatolickiej diecezji charkowsko-zaporoskiej, która obejmuje tereny separatystycznych republik donieckiej i ługańskiej udzielił w ostatnim czasie kilku wywiadów. W rozmowie na łamach Radia Watykańskiego wskazał, że gdyby Zachód nie był bierny przez ostatnie osiem lat to nie doszłoby do rozszerzenia konfliktu. Duchowny przestrzegł też, że dalsze ignorowanie działań prezydenta Putina zagraża światu wojną atomową.

Miasto przygotowuje się do obrony, wczoraj rozdawali karabiny maszynowe wszystkim mężczyznom, którzy się na tym znają. Miasto będzie się broniło, tak jak Kijów się broni, jak Charków. Duchowo jesteśmy mocni, dlatego że wspiera nas wielka modlitwa, i tu na miejscu wiernych, i całego świata. Odczuwamy, że jest wielka duchowa solidarność z nami. Wspiera nas Ojciec Święty modlitwą i swoim sercem, bardzo przeżywa nasze cierpienia.

– mówił bp Jan Sobiło

Z kolei w rozmowie z Gościem Niedzielnym bp Sobiło opowiadał jak wygląda codzienność na Zaporożu.

Właśnie jestem po spotkaniu z gubernatorem i przedstawicielami różnych kościołów. Miasto przygotowuje się na atak, bo południowa część naszego województwa jest już zajęta przez okupantów. Najważniejszym celem jest dla nas obronić Zaporoże od południa. Jednocześnie szykujemy się na ogromną falę uchodźców z południa – z Mariupola, Berdiańska, Tokmaku – miejscowości, które zostały już zajęte.

przekazał hierarcha

Duchowny został zapytany o to gdzie zastała go wojna. W odpowiedzi odrzekł, że znajduje się na terenie objętym działaniami wojennymi.

Jestem w Zaporożu. Rano nad miastem pojawiły się rakiety. Nasza diecezja jest ostrzeliwana z trzech stron. Nasze wielkie miasta są ostrzeliwane. Pozostajemy na miejscu, księża i osoby konsekrowane nie uciekają.

– odrzekł

Biskup opowiedział również o tym jak wygląda wojenna rzeczywistość duszpasterska.

Jesteśmy ograniczeni ze względu na naloty – kiedy rozlegają się syreny, ludzie uciekają do schronów. My też pod kościołem mamy piwnicę, choć przed takimi pociskami, jakie spadły na Charków, na pewno nas nie uratuje. Mamy nadzieję na schron z Nieba… Poza tym transport w mieście nie funkcjonuje normalnie, trudno jest gdziekolwiek dojechać. Ale my oczywiście działamy – codziennie sprawowane są dwie msze, które są też transmitowane online. Skupiamy się na pomocy humanitarnej – organizujemy pomoc dla mieszkańców innych miast i dla najbiedniejszych zaporożan.

– dodał

Biskup Sobiło zaznaczył, że nigdzie się nie wybiera i do końca zostanie z wiernymi.

---