Kock jest przez mieszkańców regionu jeszcze nie odkrytym miejscem. Jego walory historyczne wciąż są dla wielu nieznane. Zachęcamy do lektury, która przybliży historię tego miasta.
Kock to miasteczko leżące na Lubelszczyźnie ok. 50 km na północ od Lublina. Dziś ta miejscowość jest kojarzona z gen. Kleebergiem i bitwą stoczoną przez jego oddziały w 1939 roku. Ale to nie jedyne tego typu wydarzenie z tych okolic, bowiem pod Kockiem stoczono jeszcze pięć ważnych starć.
Początki istnienia stałej osady w tym rejonie datuje się na X wiek. W roku 1417 z ręki Władysława Jagiełły Kock otrzymał prawa miejskie. Na początku XVI wieku aglomeracja przeszła we władanie Mikołaja Firleja, wojewody sandomierskiego, hetmana wielkiego koronnego. Następcą Mikołaja został jego syn Jan. Firlejowie byli kalwinami i w Kocku założyli gimnazjum kalwińskie, drukarnie oraz papiernię. Kres świetności miasta w tym czasie przyniósł najazd oddziałów kozackich Bohdana Chmielnickiego.
Mówiąc o historii Kocka, nie można pominąć okresu Księżnej Anny Pauliny z Sapiehów Jabłonowskiej. Wybudowała ona w klasycystycznym stylu kościół, ratusz i pałac. W swoim gospodarstwie wprowadziła pionierskie sposoby upraw. Znana także była z wielkiego patriotyzmu, wspierała materialnie konfederatów barskich. Zmarła w 1800 roku.
Już 9 lat po śmierci Księżnej Jabłonowskiej wybucha wojna polsko-austriacka. 7 maja 1809 roku dochodzi do starć pod Kockiem wrogich huzarzy i kawalerzystów ze szwadronem 5. pułku strzelców konnych dowodzonym przez polskiego Żyda-patriotę, podpułkownika Berka Joselewicza. Właśnie on został jednym z dwóch poległych w tej potyczce. Mimo to, Polacy zwycięsko wyszli z walk, a oddziały austriackie wycofały się w kierunku Lublina.
Pod Kockiem rozegrały się także dwie bitwy w powstaniu listopadowym. Nad ranem 17 czerwca 1831 roku oddziały rosyjskie generała Kwitnickiego uderzyły na miasto opanowane przez siły polskie. Pułkownikowi Samuelowi Różyckiemu i jego batalionowi oraz trzem szwadronom udało się odbić atak Moskali, a następnie opuścić Kock. Wojska rosyjskie ruszyły za Polakami. Płk Różycki na tę wieść zawrócił do obronionego miasta i 20 czerwca ponownie obronił Kock. Drugą bitwę w tym terenie stoczył gen. Tomasz Konarski, dowodząc brygadą kawalerii i dwoma batalionami. Jego zadaniem było pozorowanie wyprawy przez rzekę leżącą nieopodal Kocka – Wieprz. Tam zaatakowany został przez korpus Grigorija Rosena. Krótka walka z wrogiem została ostatecznie nierozstrzygnięta.
Walk pod Kockiem nie zabrakło także podczas powstania styczniowego. Połączone oddziały polskie pod dowództwem gen. Michała Heydenreicha „Kruka” starły się z rosyjskimi siłami w Boże Narodzenie 1863 roku. Niestety Polacy z tej walki wyszli jako przegrani. W czasie bitwy poległo 79 powstańców, których mogiły znajdują się na cmentarzu parafialnym w Kocku. Wśród rannych znalazł się dowódca „Kruk”. Zaś po stronie wroga zginęło 70 żołnierzy. Odwet za udział w powstaniu dosięgnął mieszkańców miejscowości, pod którą rozegrała się bitwa. W 1870 roku ukazem carskim Kock został pozbawiony praw miejskich. Zostały one przywrócone dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.
W 1920 roku po najeździe na nasz kraj bolszewików jednym z miejsc walk również był właśnie Kock. W nocy z 14 na 15 sierpnia polskie oddziały znajdujące się w mieście zostały zaatakowane przez sowiecką 170. Brygadę Piechoty. Pod jej naciskiem wojska polskie opuściły miasto i wycofały się za południowy brzeg Wieprza. W ramach przeciwuderzenia 16 sierpnia dowodzona przez gen. Andrzeja Galicę 21 Dywizja Piechoty Górskiej odbiła Kock po kilkugodzinnej walce.
Zdecydowanie Kock najbardziej znany jest z ostatniej bitwy kampanii wrześniowej trwającej od 2 do 6 października 1939 roku. Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” dowodzona przez gen. Franciszka Kleeberga szła na Warszawę, aby wesprzeć ją w walkach. Na wieść o kapitulacji stolicy, zmienili kierunek na Dęblin, aby dostać się w Góry Świętokrzyskie. 2 października rozpoczęły się pierwsze walki pod Serokomlą i Kockiem z niemieckim XIV Korpusem Zmechanizowanym pod dowództwem gen. von Wietersheima. Następnego dnia oddziały polskie ruszyły do natarcia. Niezbędne było przegrupowanie wojsk. 4 października siły niemieckie zaatakowały w okolicach Adamowa i Woli Gułowskiej. Dzień później gen. Kleeberg zadecydował przejście do działań ofensywnych, aby uniemożliwić wzmocnienie sił niemieckich. Tym zagraniem odbito Wolę Gułowską, wieś Poznań i Charlejów. Niemiecka 29. Dywizja Pancerna Zmotoryzowana została rozbita, ale ze względu na brak amunicji dla polskich oddziałów, gen. Kleeberg podjął decyzję o kapitulacji. Jego ostatni rozkaz brzmiał następująco:
Żołnierze! Z dalekiego Polesia, znad Narwi, z jednostek, które oparły się w Kowlu demoralizacji – zebrałem Was pod swoją komendę, by walczyć do końca. Chciałem iść najpierw na południe – gdy to się stało niemożliwe – nieść pomoc Warszawie. Warszawa padła, nim doszliśmy. Mimo to nie straciliśmy nadziei i walczyliśmy dalej, najpierw z bolszewikami, następnie w 5-dniowej bitwie pod Serokomlą z Niemcami. Wykazaliście hart i odwagę w czasie zwątpień i dochowaliście wierności Ojczyźnie do końca. Dziś jesteśmy otoczeni, a amunicja i żywność są na wyczerpaniu. Dalsza walka nie rokuje nadziei, a tylko rozleje krew żołnierską, która jeszcze przydać się może. Przywilejem dowódcy jest brać odpowiedzialność na siebie. Dziś biorę ją w tej najcięższej chwili – każąc zaprzestać dalszej bezcelowej walki, by nie przelewać krwi żołnierskiej nadaremnie. Dziękuję Wam za Wasze męstwo i Waszą Karność, wiem, że staniecie, gdy będziecie potrzebni. Jeszcze Polska nie zginęła. I nie zginie.
Podczas okupacji niemieckiej prężnie działał w Kocku i okolicach ruch oporu. Żołnierze Armii Krajowej przeprowadzili wiele akcji dywersyjnych i sabotażowych. Niemiecka okupacja była dla miasta dużym ciężarem. We wspaniałym pałacu księżnej Anny Jabłonowskiej była siedziba władz okupacyjnych. W 1941 roku w Kocku powstało getto, a w październiku 1942 roku jego mieszkańcy zostali wywiezieni do obozu zagłady w Treblince. Ucierpiała także ludność wiejska. 26 września tego samego roku miała miejsce zbrodnia we wsi Talczyn położonej nieopodal Kocka. Dzień wcześniej na terenie tej miejscowości został zastrzelony niemiecki policjant przez sowiecką partyzantkę, która zastawiła na niego pułapkę. W ramach „odwetu” rozstrzelano 74 mieszkańców Talczyna, a 13 mężczyzn wywieziono na Majdanek.
Warto zwrócić uwagę, że Kock był jednym z nielicznych miast wyzwolonych przez polską armię podczas II Wojny Światowej. W ramach akcji „Burza” 22 lipca 1944 roku Kock został wyzwolony z rąk niemieckiego okupanta przez batalion 27 Wołyńskiej Dywizji AK. Niestety nowy okupant skutecznie zwalczał polskich żołnierzy oraz działaczy niepodległościowych. Z Kocka i okolic zesłano w głąb ZSRR następujące osoby: Chudzik, Bąk, T. Cybul, W. Cybul, Wł. Czajka, J. Guz, Wł. Kaznowski, J. Kowalczyk, Latek, Wł. Kułenty, S. Sikora, K. Wasilewski – dr weterynarii, Narębski, Zieliński – aptekarz.
Podczas okupacji sowieckiej na terenie Kocka aktywnie działało Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość. 1 maja 1945 roku na rynku odbywał się wiec komunistyczny z okazji święta pracy. Wtedy to oddział mjra Mariana Bernaciaka, ps. „Orlik” zajął Kock, rozpędził wydarzenie, po czym zorganizował manifestację poparcia dla Rządu RP na emigracji. Ponadto żołnierze rozbroili milicję i zatrzymali 3 UBeków. W czasie odwrotu oddział „Orlika” pod Annówką rozbroił grupę operacyjną UB, w wyniku czego zginęło 12 funkcjonariuszy, a 24 dostało się do niewoli, gdzie zostali pozbawieni broni, rozmundurowani i puszczeni wolno.
Dziś w Kocku pozostały ślady historii. Rynek wraz z kościołem parafialnym stylem przypomina ten wybudowany przez księżną Jabłonowską. Pozostał także jej park oraz pałac, za którym rozciągają się piękne widoki na stawy. Jest także cmentarz wojenny, na którym są prochy gen. Kleeberga i spoczywają tam Jego żołnierze. Właśnie ten dowódca ma swój pomnik w Kocku wraz z placem. W mieście jest zlokalizowany też dom i wieżyczka cadyka Morgensterna oraz cmentarz żydowski, na którym znajduje się jego grób rodzinny. Funkcjonuje także Muzeum Historii Kocka. Historia Kocka jest warta obejrzenia na własne oczy.
Hubert Nowakowski
Ciekawy artykuł ????
Super! Bardzo ciekawa historia. Miasteczko stosunkowo niedaleko a ja nie wiedziałem o jego historii!