W drugim półfinałowym meczu Pucharu Polski Lech Poznań podejmował na własnym boisku obrońce trofeum – Lechię Gdańsk. W regulaminowym czasie gry był remis. O awansie zdecydowały karne.
120 minut naporu Lacha na bramkę Lechii nie przyniosło decydującego trafienia. Okazji było mnóstwo z jednej i z drugiej strony, ale to Lech wyglądał lepiej na boisku. W piłce jest jednak tak, że nie zawsze lepszy wygrywa.
Konkurs rzutów karnych zaczął się trafieniami obu drużyn. Później stała się rzecz bardzo rzadka. Bramkarz Lecha Mickey van der Hart obronił dwa strzały i już wydawało się, że to Lech awansuje. Jednak bramkarz Lechii również stanął na wysokości zadania. Zlatan Alomerović wygrał wojnę nerwów z Filipem Marchwińskim i Danim Ramirezem a wynik po serii 5 rzutów karnych wynosił 3:3. Van der Hart okupił interwencję kontuzją barku i musiał zejść z boiska, ale jego zmiennik nie miał okazji się wykazać, ponieważ Kamil Jóźwiak z Lecha przestrzelił decydującą piłkę. Wcześniej trafił Maciej Gajos co okazało się strzałem dającym Lechii awans do finału Pucharu Polski.
Mecz finałowy zostanie rozegrany w Lublinie 24 lipca o godzinie 20:00. Lechia wystąpi w nim jako obrońca tytułu i zmierzy się z debiutującą w finale Cracovią Kraków.
Czytaj także: Legia nie zagra w finale na Arenie Lublin