Trzej Ukraińcy zostali oczyszczeni z zarzutów obejmujących członkostwo w zorganizowanej grupie przestępczej trudzącej się bardzo brutalnymi napaściami na Polakach w Chełmie oraz jego okolicach.
Maksym S., Oleksandr F. i Oleksandr S. mieli zdaniem prokuratury dokonać serii napadów, które początek miały w maju 2018 roku. Grupa bandytów z Ukrainy dokonywała włamań do domów i mieszkań na os. Słonecznym w Chełmie, w Ochoży kolonii oraz w Okszowie.
Zwyrodnialcy torturowali swoje ofiary bijąc je, podtapiając w wodzie czy przypalając ciała ofiar sprzętami AGD takimi jak żelazko. Celem tortur było wyciągnięcie informacji na temat przechowywanych oszczędności. Bandyci przywłaszczyli sobie w sumie pieniądze oraz przedmioty o wartości przekraczającej 200 tys. zł.
Historie pokrzywdzonych są przerażające i przypominają historie z Wołynia czasów wojny. W jednym z przypadków ofiary grozili mężczyźnie zamordowaniem jego 10-letniego syna, w innym mężczyzna był przygwożdżony do kaloryfera a jego palce były miażdżone młotkiem. Ofiary zgodnie zeznały, że agresorzy posługiwali się językiem ukraińskim. Policja w ciągu kilku miesięcy określili profil podejrzanych osób. Ustalono, że sprawcami mogło być 10 obywateli ukraińskich.
Niestety sprawcy byli bardzo przebiegli i nie pozostawili po sobie żadnych dowodów. Policja przedstawiła poszkodowanym głos podejrzanych mężczyzn aby Ci mogli zostać rozpoznani przez ofiary, Zeznania pokrzywdzonych pokazują, że rozpoznano 3 głosy należące do Maksyma S., Oleksandra F. i Oleksandra S. Żaden z nich nie przyznał się do popełnienia zarzucanych im zarzutów utrzymując, że do Polski przybyli w innych celach a z grupą bandytów nie mają nic wspólnego. Sąd Okręgowy w marcu tego roku stwierdził, że zebrany materiał dowodowy nie jest wystarczający by uznać podejrzanych za winnych.
Sąd wskazywał na brak profesjonalizmu ze strony policjantów, którzy nie nagrali swojego eksperymentu dotyczącego głosu. Policja dysponowała jedynie protokołem z przeprowadzonych czynności. Zdaniem sądu ten dowód miał bardzo niską wartość. Istnieją poszlaki, na podstawie których można wnioskować, że trzej oskarżeni przebywali w Polsce w czasie popełnienia przestępstwa.
Od wyroku sądu odwołała się prokuratura, Sąd Apelacyjny w Lublinie podtrzymał decyzję Sądu Okręgowego. Trzej podejrzani spędzili w areszcie tymczasowy ponad półtorej roku, przysługuje im teraz możliwość walki o odszkodowanie z tego tytułu.