W kwietniu odnotowano jedną z najgorszych sytuacji w historii pomiarów hydrologicznych w Polsce. Na 500 stacji mierzące przepływ wód w rzekach aż w 42 zanotowano stan poniżej normy. W 2019 roku taki stan był w 10 stacjach. Cały kraj obiegły zdjęcia z Warszawy, gdzie poziom Wisły odnotowano na około 50 cm.
Polsce grozi rekordowa susza. Powodów tego stanu rzeczy jest kilka. Możemy wyróżnić powody naturalne jak niskie opady deszczu, wysokie temperatury czy brak śniegu zimą, ale przede wszystkim trzeba wskazać na braki infrastrukturalne. W XXI wieku państwo jakie jak Polska powinno być przygotowane na taką sytuację. Obecnie zmagamy się z poważnym niedoborem zbiorników retencyjnych, które magazynują tylko 6% spływających wód. Porównajmy się z Hiszpanią. Tam magazynuje się aż 45%. W Polsce mamy 69 zbiorników. W Hiszpanii zbiorników jest 1969.
Średnio na jednego Europejczyka przypada 4 600 m3 wody, gdy w Polsce jest to tylko 1600 m3, a w okresie suszy może to być tylko 1000 m3. Skutkować to może nawet brakami wody w kranach. Jednak susza to przede wszystkim kłopoty w rolnictwie. Brak wody jest dla wielu rolników sytuacją kryzysową. Nieurodzaj z kolei przyczyni się do wzrostu cen żywności, które i tak od kilku miesięcy szybują w górę.
Na Lubelszczyźnie sytuacja nie jest jeszcze tragiczna, chociaż poziom wód jest niski. Informację o poziomie rzek przepływających przez nasz region można znaleźć na stronie m.in. Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego: https://www.lublin.uw.gov.pl/stany-wód-w-rzekach_
Susza wykończy naszą gospodarkę