28 czerwca 1919 roku w pod paryskim Wersalu zawarty został traktat, na mocy którego Polska wracała na mapę świata. Po 123 latach zaborów państwo polskie ponownie było niepodległe. W imieniu Polski traktat wersalski podpisali Ignacy Paderewski i Roman Dmowski.
O traktacie wersalskim, ówczesnej sytuacji politycznej i jednym z głównych architektów polskiej niepodległości pisze Krzysztof Kaniewski.
W długiej historii Starego Kontynentu wielokrotnie o układzie stosunków i sił między mocarstwami po zakończonej wojnie decydowały konferencje pokojowe. Zawarty w 1648 roku pokój westfalski kończący wojnę trzydziestoletnią przyczynił się do powstania układu sił zwanego ładem westfalskim. Podobnie w XIX wieku, po burzliwym okresie wojen napoleońskich o układzie sił w Europie zadecydował kongres wiedeński. Nie inaczej było po Wielkiej Wojnie lat 1914 – 1918. O nowym układzie geopolitycznym zdecydował kongres wersalski.
W styczniu 1919 przedstawiciele zwycięskiej Ententy zebrali się w Paryżu, aby na ruinach imperiów Hohenzollernów, Romanowów i Habsburgów utworzyć nowy, trwały ład. Efektem ich postanowień był traktat wersalski, podpisany 28 czerwca 1919 roku – dokładnie 102 lata temu. Jak pokazała historia, ład wersalski przetrwał zaledwie 20 lat. Z polskiej perspektywy traktat wersalski był jednak aktem o znaczeniu przełomowym, ponieważ sankcjonował powrót państwa polskiego na mapy świata po 123 latach nieobecności.
W polityce nie ma jednak przyjaźni, są tylko interesy. Toteż podczas konferencji pokojowej przedstawiciele biorących weń udział dbali w pierwszej kolejności o realizację własnych interesów, które często nie były ze sobą zbieżne, a nierzadko leżały w sprzeczności. Kwestia tak podstawowa jak problem powojennego statusu Niemiec stał się kością niezgody między przedstawicielami dwóch teoretycznie najważniejszych mocarstw podczas konferencji – Francji i Wielkiej Brytanii.
Łączne straty Francji podczas I wojny światowej wyniosły 6 147 000 żołnierzy – ponad 73% zmobilizowanych. Kraj nad Sekwaną w wyniku tych strat nie był biologicznie zdolny do konfliktu zbrojnego przez następne kilkanaście lat. Dlatego premier Georges Clemenceau dążył do jak największego osłabienia Niemiec. Prócz tego, w wyniku rewolucji bolszewickiej i upadku carskiej Rosji Francja utraciła swojego tradycyjnego sojusznika, który pozwalał jej balansować Niemcy. Dlatego Francuzi dążyli do utworzenia silnego bloku państw w Europie Środkowo – Wschodniej (tzw. mala ententa), który pozwoliłby na równoważenie wpływów Niemiec. Ta polityka czyniła z Francji największego sojusznika dla sprawy polskiej, ale leżała w sprzeczności z interesami Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy obawiali się nadmiernego wzrostu potęgi Francji i zaburzenia równowagi sił na kontynencie. Dlatego brytyjski premier David Lloyd George był przeciwny nadmiernemu osłabianiu Niemiec i budowie silnego państwa polskiego.
Podobnych sprzeczności w Radzie Dziesięciu było wiele. Pośród nich znalazł się jeden człowiek, który całe swoje dotychczasowe życie poświęcił sprawie polskiej, co uważał za swój „prosty obowiązek”. Nazywał się Roman Dmowski.
Dmowski znalazł się w Paryżu nie bez powodu. 15 sierpnia 1917 roku w Lozannie powołał do życia Komitet Narodowy Polski, który jesienią 1917 roku został uznany za oficjalną reprezentację państwa polskiego przez rządy Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Stanów Zjednoczonych. Również z inicjatywy Dmowskiego w czerwcu 1917 roku powołano Armię Polską we Francji (tzw. Błękitną Armię), która wzięła udział w ostatniej ofensywie wojny po stronie państw ententy. Dzięki temu Polska oficjalnie znalazła się w gronie zwycięzców I wojny światowej. Wcześniej, również dzięki zabiegom Dmowskiego, odbudowę niepodległej Polski uznano za cel wojenny ententy.
Roman Dmowski znalazł się więc na konferencji wersalskiej jako oficjalny przedstawiciel Rzeczypospolitej. Jego celem było zapewnienie Polsce takich granic i terytorium, które zapewniałyby przetrwanie w „strefie zgniotu” między rewizjonistycznymi Niemcami, a bolszewicką Rosją. Jak wspomniano, nie było to łatwe ze względu na liczne sprzeczności interesów między państwami ententy, ale także osobiste animozje zachodnich przywódców do Dmowskiego (uważano go za antysemitę). Na niekorzyść sprawy polskiej działał również fakt, że jednocześnie z KNP, nad Wisłą działał rząd Jędrzeja Moraczewskiego (złożony z byłych stronników Niemiec), który uznawał się za jedyną reprezentację Polski na arenie międzynarodowej. Dmowski jednak niestrudzenie dążył do realizacji polskich interesów. Na jedną z propozycji przesunięcia zachodniej granicy miał odpowiedzieć : „Jest rzeczą wielkich mocarstw wiedzieć, ile jest wart ich podpis i honor”
Roman Dmowski w swoich wystąpieniach zwracał uwagę na konieczność szerokiego dostępu do morza przez Polskę oraz włączenia do Polski Górnego Śląska. Przebieg proponowanych granic zachodnich argumentował siłą żywiołu polskiego na tych ziemiach, który był w stanie przetrwać ponad wiek intensywnej germanizacji. W kwestii granicy wschodniej Dmowski opowiadał się za włączeniem terytorium rozległego na tyle, aby Polska była w stanie zasymilować obecne tam żywioły narodowe. Tzw. „Linia Dmowskiego” biegła na zachód od granicy z 1772 roku, sięgała jednak dalej na wschód od granicy ustalonej traktatem w Rydze. Oprócz kwestii granic, Dmowski starał się m.in. zapewnić wsparcie ententy dla powstańców wielkopolskich. Prawdopodobnie najważniejszy dla Romana Dmowskiego dzień podczas całej konferencji przypadł 29 stycznia 1919 roku. Warto w tym miejscu przytoczyć fragment wyśmienitej biografii Romana Dmowskiego pióra Krzysztofa Kawalca : „Dniem próby okazał się dlań 29 stycznia 1919, gdy (Dmowski) został wezwany przez oblicze Rady Dziesięciu i dopiero na miejscu, w sali dowiedział się, że przedstawić ma całokształt kwestii polskiej. Bywają sytuacje, gdy dorobek całego życia kładzie się na szali w jednej chwili, gdy trzeba zmobilizować wszystko co się wie i potrafi. Trudny ten egzamin Dmowski zdał bez zarzutu. Wygłoszone wówczas wielkie, trwające kilka godzin przemówienie uznać należy za ukoronowanie całej jego drogi życiowej. Wygłoszone równolegle w dwóch językach, po francusku i angielsku, bez notatek (dopiero w drugiej części posiedzenia Dmowski zdołał zaopatrzyć się w mapę), imponowało żelazną logiką, znajomością przedmiotu i bogactwem argumentacji. Nie tylko towarzyszący Dmowskiemu Piltz był nim zachwycony; słowa uznania dlań znalazły się nawet w książce niechętnego Dmowskiemu brytyjskiego premiera, Davida Lloyda George’a.”
Swój podpis pod traktatem wersalskim Roman Dmowski i Ignacy Paderewski złożyli 28 czerwca 1919 roku. Sam Dmowski tak wspominał to wydarzenie : „Nigdy, jak w owej sali nie odczuwało się historycznej powagi chwili, dla nas, Polaków, poważniejszej, niż dla kogokolwiek. (…) Zapomniałem wówczas o rzeczach i ludziach małych, o sporach i utarczkach codziennych, o marnych ambicjach i marnych intrygach”
Traktat wersalski sankcjonował powrót Rzeczypospolitej na mapy świata po 123 latach politycznego niebytu. Pozwolił na odwrócenie wszystkich negatywnych skutków rozbiorów I RP. Prawda jest, że odzyskanie niepodległości było możliwe dzięki zaistniałym okolicznościom, tj. wojnie między zaborami, ale należy także zauważyć, że te okoliczności należało właściwie wykorzystać, co uczynił Roman Dmowski. Poświęcił cały swój talent i umiejętności na sprawę, która uznał za swój obowiązek. Jest to postawa, która szczególnie w dzisiejszych czasach zasługuje na uznanie. Dlatego kilka lat temu w Lublinie powstał Społeczny Komitet Budowy Pomnika Romana Dmowskiego. Pomnika wciąż nie ma, ale miejmy nadzieję, że po ponad 102-latach po swoim największym sukcesie, Roman Dmowski doczeka się godnego upamiętnienia także w postaci pomnika w Lublinie.
Krzysztof Kaniewski