W piątkowym wywiadzie dla CNN, funkcjonariusz policji Kapitolu Michael Fanone, opisał przebieg wydarzeń ze „szturmu na Kapitol”. Twierdzi, że osoby z tłumu krzyczały „zabijcie go jego własną bronią”.
Fanone przekazał, że został zaatakowany przez tłum, a kiedy leżał na ziemi, zerwali z niego policyjne radio, a nawet odznakę.
„Pamiętam tylko, jak krzyczałem, że mam dzieci i wydawało się, że to działa” – mówił. Kilka osób w tłumie utworzyło wokół niego krąg, który uniemożliwił innym dostanie się do niego. Jego partner był później w stanie go wyciągnąć z miejsca wydarzenia. Policjant miał podziękować ludziom za to że go ochronili, na co Ci mieli odpowiedzieć: „pie***** Cię za to kim jesteś”.
Szturm na Kapitol
Znaczna liczba zwolenników ustępującego prezydenta USA zgromadziła się pod Kapitolem w środę w związku tym, że parlamentarzyści zebrali się by oficjalnie potwierdzić wynik wyborczy, to jest wynik grudniowego głosowania elektorów, którzy dali zwycięstwo rywalowi Trumpa, Joe Bidenowi. Sam Trump zdecydował się na przeprowadzenie tego dnia wiecu wyborczego.
Przemówienie Trumpa pełne było radykalnych sformułowań co podgrzało atmosferę w tłumie jego zwolenników, których część uważa od tygodni, że wyniki wyborów zostały sfałszowane. Ustępujący prezydent zachęcał zgromadzonych do marszu na parlament i oprotestowania posiedzenia izb parlamentu. Trump powiedział początkowo, że sam również będzie uczestniczył w marszu, ale nie uczynił tego, lecz wycofał się do Białego Domu.
Gdy zwolennicy Trumpa napłynęli pod gmach samego parlamentu atmosfera była napięta i w końcu wyładowała się poprzez starcia z policją. Kordon funkcjonariuszy został przerwany i tłum trumpistów wdarł się do wnętrza gmachu.